piątek, 21 sierpnia 2015

Chapter II





















Już następnego dnia wieczorem wróciliśmy z przyjęcia.Mieliśmy być tam parę dni,a byliśmy raptem jeden dzień.Leon w ogóle się do mnie nie odzywał.Raczej mu się nie dziwię..Od wczoraj mam poranne mdłości,a niekiedy wymioty.Zjadłam coś nieświeżego? Raczej nie..Ciekawe czy Nicolas wpadnie do mojego biura.Powiedział,że mnie odwiedzi,a tym czasem go nie ma,a za półtorej godziny kończę pracę.Kurczę,znowu te mdłości.Szybko biorę łyka niegazowanej wody z lodem i jest już lepiej.Nagle robi mi się słabo.Kurde,co się ze mną dzieje.Świat wiruje mi dookoła,ale po sekundzie przestaje.

   Słyszę pukanie do drzwi.Odpowiadam ''proszę'',mając nadzieję,że to Nicolas.Kiedy drzwi się otwierają czeka mnie rozczarowanie.Leon?
-Cześć,mogę?-pyta zachrypniętym głosem.
-Ym..cześć..Wejdź.-kiwam głową-co chciałeś?-pytam kiedy siada na krześle,naprzeciw mnie
-Bo wiesz..chciałem przeprosić..Nie powinienem tak zareagować ostatnio.
-Nerwy.Wody?-pytam,na co on kiwa głową.Biorę kubek i nalewam mu zimnej cieczy.-proszę-podaję mu porcelanową rzecz z przeźroczystą cieczą.
-Dzięki-mruczy pod nosem.
-A tak w ogóle,to nie masz za co przepraszać.
-Fakt,w końcu to nie tylko moja wina-rzuca
-Słucham? A niby czyja,jak nie tylko twoja?-rzucam oschle
-Twoja.
-Moja?!A niby z jakiej racji?-jestem wściekła
-Jakbyś wiedziała,czego chcesz,nie było by tej sytuacji-odpowiedział
-A co ja zrobiłam??
-''Proszę o czas'' ''czas''''czas''''czas''.Czas,na co? Na to żebyś do mnie wróciła? Jakbyś mnie kochała,nie potrzebowałabyś czasu.-tłumaczy
-Idiota-podnoszę się i krzyczę na niego-zdradziłeś mnie,to chyba normalne,że chce mieć pewność,że będę w stanie ci zaufać?!-prycha
-Jakbyś chciała,to byś wybaczyła.Widać nie kochasz mnie tak samo mocno,jak ja ciebie-zawiesza się-ja też mam wątpliwości. Skoro tak myślisz,to widać nie kochasz mnie,albo szukasz pretekstu żeby mnie upokorzyć!-krzyczy.Ja podchodzę do drzwi i je otwieram.
-Wyjdź-rzucam.Kiedy jest dwa kroki dalej robi mi się słabo.
-Violetta,dobrze się czujesz?-pyta z troską i w moment jest przy mnie.Ja nie jestem w stanie odpowiadać.Czuję,ze moje nogi się uginają,León łapie mnie w ramiona,a dalej nic nie pamiętam...








        Budzę się w białym pomieszczeniu.Jestem w szpitalu? Co się stało? Jak tu trafiłam? Po chwili do pomieszczenia wchodzi Leon ze smutną miną,którą próbuje zatuszować sztucznym uśmiechem.
-Leon,co się stało?-pytam przerażona
-Spokojnie.Zemdlałaś,więc zadzwoniłem na pogotowie-siada obok mnie na krześle.
-Coś ze mną nie tak? Jestem chora?-pytam
-Nie zupełnie..-drapie się po głowie.
-Więc co mi jest?!-krzyczę przerażona
-TY...Ty...ty jesteś w ciąży Violetta,gratuluje-próbuje się uśmiechnąć,ale widzę,że zaraz się rozpłacze-to dziecko Nicolasa,tak?-pyta blokując łzy
-Tak-odpowiadam krótko i gładzę jego policzek-nie wstydź się łez,wiem,że ci przykro.-zapewniam,a on zaczyna płakać i przytula twarz do mojej dłoni.Szkoda mi go-Nie chciałam mieć z nim dziecka.Pragnęłam je mieć z tobą-wyznaje
-Powinnaś być teraz szczęśliwa,nie przejmuj się mną.
-Leon...
-Pamiętaj,że zawsze możesz na mnie liczyć.W dzień i w nocy.Zawsze do twoich usług-zapewnia-przyjdę jutro-całuje mój policzek i wychodzi,pomimo moich próśb...





Leon


Znalezione obrazy dla zapytania facet który pije w barze
W sklepie obok szpitala kupiłem paczkę fajek.Paliłem jednego papierosa,za drugim.Nie mogłem,ani nie chciałem powstrzymać łez i rozpaczy.Ma dziecko z innym.Jest szczęśliwa.Bez ciebie.  Kurwa,gdybym wcześniej nie zdradził jej,pewnie to dziecko byłoby moje.Bylibyśmy szczęśliwi.Oglądalibyśmy jakiś horror,a ona by się do mnie przytulała.Byłoby cudownie.Ale wszystko spieprzyłem.Wiem,skończony idiota.Sukinsyn,który zabrał jej niewinność i młodość.Przeze mnie cierpiała.Prze ze mnie tyle płakała.Czy teraz kolej na mnie?



Violetta

Jestem szczęśliwa? Nie.Chciałam tego dziecka? Nie.Kocham Nicolasa? Nie.Mogłam się z nim nie wiązać.Jak mogłam być taka głupia? Obiecałam sobie,że nie pozwolę sobie na drugą miłość,że będę sama.Ale oczywiście wspaniała Violetta Castillo zapomniała o swojej obietnicy.Cholera,nie chcę tego dziecka.
Znalezione obrazy dla zapytania william levy
Ktoś puka do drzwi.Odpowiadam ciche ''zapraszam''.Moim oczom ukazał się Nicolas.Jest uśmiechnięty od ucha do ucha i ma dwie torby z zakupami.
-Jak się ma moja księżniczka?-pyta entuzjastycznie i mnie całuje
-Nie najlepiej-mruczę
-Boli cię coś? W twoim stanie może być to niebezpieczne.Iść do lekarza?-przeraził się
-Nie-westchnęłam-nic mi nie jest,jestem tylko osłabiona,nic więcej.
-Nie strasz mnie tak więcej kocie.
-Postaram się.Co tam masz?-pytam
-A,musisz się zdrowo odżywiać,więc nakupowałem ci owocowe soki,warzywa i owoce.
-Nico,nie musiałeś
-Ale chciałem-uśmiecha się-dobra,ja muszę lecieć do pracy,ale przyjdę jutro,zgoda?
-Yhym-mruczę.On całuje mnie w czoło i odchodzi.Wreszcie chwila spokoju....

León

Znalezione obrazy dla zapytania facet który pije w barze









Jedna orzechówka,druga czysta wódka,cztery piwa.A ja w dalszym ciągu mam chęć dopić te 3 piwa,które mi zostały,choć czuję się już nalany.Muszę je dopić,muszę zapomnieć.Może Luśka się ze mną napije? Wyciągam swój Smartphon'e.Ledwo patrzę na oczy,ale po chwili łączy mnie z Ludmiłą.
-Hallo?-słyszę jej głos w słuchawce
-Lud-czkam-miła-dodaje
-Leon,to ty?
-Ha-śmieję się-nie,to Napoleon Bonaparte-zaczynam się śmiać jak mały dzieciak,którego ktoś łaskocze
-Gdzie jesteś?-jej głos poważnieje
-W barze.
-Do cholery,jakim?
-Ulubionym.-czkam i się śmieję
-Zaraz będę.-rozłącza się,a ja maczam usta w piwie.


Ludmiła

Po głosie i zachowaniu Leona,domyślam się,że jest nieźle pijany.Domyślam się,że już śpi na stole,więc wzięłam ze sobą Federico.Co jak co,ale mój braciszek będzie musiał mieć ważny powód,żeby się nachlać w trupa.Po dwudziestu minutach jesteśmy pod klubem ''Hujek'' Co za nazwa! ale muszę przyznać,ze alkohol mają niezły.Wchodzimy do środka.Dostrzegam Leona w kącie sali.Jest gorzej niż myślałam.Boże,ile on wypił.Zaraz zaśnie na siedząco!Podchodzimy do niego.
-Coś ty zrobił?!-wrzeszczę na niego-popatrz w jakim jesteś stanie!-dodaje
-Ja? Ugigem sem-typowy bełkot pijanego mężczyzny.
-Federico,pomóż mi-zwracam się do chłopaka.Bierzemy go pod ramiona i wychodzimy z lokalu.Ludzie dziwnie się na nas patrzą.Nie dziwię im się...
   Po trzydziestu minutach jesteśmy w moim mieszkaniu.Kładziemy mojego brata na naszym łóżku i przykrywamy kocem.Zasnął jakieś dziesięć minut temu,kiedy go nieśliśmy.Znając go za dwie,trzy godziny będzie trzeźwy.Zawsze szybko trzeźwiał.Kiedy już wychodzimy woła:
-Fffedegico..zostam-prosi ziewając.Mój chłopak siada na krześle z niezadowoloną miną.Każe mi iść,więc wychodzę.Siadam przed TV i włączam na swój ulubiony serial ''Osaczona''.


Federico

Kazał mi zostać i zasnął. Musi mieć ważny powód,żeby się upić,bo zazwyczaj nigdy tego nie robi.

  Po godzinie otwiera oczy,bełkocze coś pod nosem,ale nie jestem w stanie tego zrozumieć..
-Powtórz.Postaraj się mówić wyraźnie
-Viogela..
-Co?
-Viollettu .
-Jeszcze raz.
-Giginfela.
-Gorgonzela?
-Nie! Violgetta.
-Violetta-kiwa głową.Nienawidzę pijanych ludzi.Bełkoczą,jak roczne dziecko!-co z nią?
-Dziecgo.Nogolas
-Dziecko,a dalej?-wyciągam z niego
-Nicolaz.
-Nicolas?
-Yhym-mruczy
-Wiem,że jest w ciąży,ale nie powinieneś pić.Miałeś z tym problem.
-I gęde miau
-Zaparzę ci kawy.Nie,lepiej dam ci wodę..-mówię i wychodzę.





***************
Z nachlanym facetem,gorzej niż z dzieckiem.Federico też ma go dość.Ciągle coś mu marudzi.Bełkocze. Nie rozumiem co chce mi powiedzieć.Wyszłam.Jest późno.Ubrana w białą koszulę nocną idę do sypialni ze szklanką wody w ręku.León śpi.Federico też.Mi się nie za bardzo chce.Martwię się tym wszystkim.Jutro może odwiedzę Violettę.Może się zaprzyjaźnimy? Zero gadki o moim bracie.Teraz nie mogą być razem.Ma dziecko z innym.Już wiem dlaczego León się upił.Gdybym dowiedziała się,że Federico ma z inną dziecko,zapiłabym się na śmierć,żeby nie myśleć,żeby zapomnieć.Nie.Ja bym się zabiła.Może nie powiem tego przy Leónie? tak będzie lepiej.Siadam na łóżku.Z szafki wyjmuję swój kokosowy balsam do ciała.Smaruję jedną nogę,a potem drugą.Z rękami robię to samo.Trzeba się nawilżać.Nie lubię mieć szorstkiej skóry.Yf..To uczucie..Dziwne..Słyszę jakiś głośny huk z kuchni.Ktoś strącił garnki?
-Cco?-na sekundę podniósł się zaspany Federico,ale jednak znowu poszedł spać.Odłożyłam balsam na bok i podążyłam do kuchni.No tak..Na podłodze są porozbijane kieliszki i leżą garnki,a nad nimi stoi León Verdas,który nie wie co się dzieje..
-Chciałem tylko nalać sobie wody..-tłumaczy się przestraszony.
-Dałam ci butelkę.
-Wypiłem-drapie się po karku.
-Już wytrzeźwiałeś? Długo jakoś.
-Sam się dziwię.Dasz mi wodę? Nie chcę niczego już strącić
-Bracisku,jasne,ze tjak.-chichoczę,a on mierzy mnie wzrokiem.Wyciągam szklankę i nalewam do niej przeźroczystej cieczy.-proszę-podaję ją bratu.Wypija wszystko od razu.-smoli?-pytam
-I to jeszcze jak-mruczy
-Może od razu dam ci zgrzewkę wody?-śmieję się
-Może się przydać-przyznaje.Ja żartowałam,ale dobra..skoro chcę.Wyciągam spod barku zgrzewkę wody niegazowanej i podaję ją bratu.
-Dziękuję-mruczy
-Proszę-mruczę
-To ja już pójdę spać.Posprzątam to jutro.Nie chcę się tłuc w nocy.
-Ok.Dobranoc.
-Cześć-żegnam się z moim bratem i kieruję się do mojej sypialni.Kładę się i już po chwili czuję ramiona mojego partnera.Wie,co lubię.Nie odzywamy się,tylko wtulamy się w siebie.Nie wiem jak Federico,ale ja zasypiam momentalnie....

_________________________________________________________________________________

Cześć i czołem,kluski z rosołem! :D 
Tak,tak..
Kropka przychodzi z rozdziałem o 00:59.Prawie pierwsza w nocy :)
Nie mogę spać.Ostatni dzień WAKACJI u babci :/ smutnoo :_( za to jutro do rodzinki na imprezkę ^^ w niedziele dożynki ;) Łuhu..Do rozdziału:

Vilu :(
Nico
Leon się upija na smutno
Fede NIE  ma siły do niego xD
Garnki xD
Zgrzewka wody :D
Posprząta jutro.
Bo noc xD
Dobra,muszę w końcu iść spać,a nie siedzieć na kompie i słuchać muzyki :P
I tak nie zasnę :D 
ale co tam ;)
 To do następnego.


Możliwe,ze pojawi się w pierwszym tygodniu września.Nie wiem dokładnie :)

Pa miśki <3